Niewiele było słońca tego lata, więc jeśli już udało nam się ozłocić nieco skórę, warto dołożyć starań, aby zatrzymać opaleniznę na nieco dłużej. Jak to zrobić?
Po pierwsze: peeling. Wbrew pozorom częste złuszczanie naskórka nie powoduje „ścierania się” opalenizny, a wręcz przeciwnie: złuszczamy tylko martwe komórki, które powodują, że skóra wygląda na nieco przyszarzałą. Wykonywany raz – dwa razy w tygodniu peeling odsłoni „nową” skórę, o świeżym kolorycie.
Po drugie: nawilżanie. Skóra wystawiana na działania promieni słonecznych mocno się przesusza, trzeba więc dostarczyć jej znaczną dawkę wilgoci. Codziennie po kąpieli wcierajmy więc w całe ciało balsam intensywnie nawilżający - może być z dodatkiem substancji barwiących lub samoopalacza, który dodatkowo poprawi koloryt skóry.
Po trzecie: beta - karoten. Wiele pań łyka tabletki z beta – karotenem wiosną, aby przygotować skórę do opalania i poprawić jej zszarzały po zimie koloryt. Warto po ten specyfik sięgnąć także teraz, po wakacjach – dzięki niemu opalenizna utrzyma się dłużej, a skóra szybciej wróci do dobrej kondycji. W aptekach dostępne są obecnie preparaty z beta – karotenem i skrzypem, który uelastycznia skórę (a przy okazji poprawia wygląd zniszczonych i przesuszonych po lecie włosów).
Zwolenniczki metod naturalnych mogą zamiast tabletek przyjmować beta – karoten w naturalnej postaci: spore jego ilości znajdziemy w soku marchewkowym, szpinaku czy pomidorach. Do warzyw zawsze dodawajmy nieco oliwy lub oleju, tłuszcz ułatwia bowiem przyswajanie beta – karotenu.